Poniższy wywiad to zbiór tylko niektórych moich rozmów z Phurinjem, które odbyłam podczas mojego pobytu w Nepalu. Phurinji okazał się typowym Nepalczykiem, który często śpiewa sobie pod nosem. Jest spokojny, życzliwy, pozytywnie nastawionym do życia i często uśmiechnięty.

– urodziłeś się w okolicach Everestu ?
Tak, w rejonie Solu-Khumbu w wiosce Amdhukharka. Jest to mała wioska tylko z 50 domami, bardzo odległa od reszty świata. Mam 2 starszych braci i 4 starsze siostry. Jako jedyny z rodzeństwa poszedłem do szkoły i tylko ja z rodziny potrafię pisać i czytać. Szkołę w mojej miejscowości wybudowali dość późno, kiedy moje rodzeństwo było już dorosłe.
– jak zostałeś przewodnikiem?
Zaczynałem kilka lat temu w tym samym regionie, gdzie się urodziłem. Dość szybko nauczyłem się angielskiego, więc łatwo mi było nawiązywać relacje z klientami. Byłem silny, pomocny i chyba przyjacielski, bo klienci później chcieli jeździć bezpośrednio ze mną w góry, a nie z przewodnikiem, z którym byli poprzednio. Przełomowy moment nastąpił, gdy pewien Amerykański turysta polecił mnie firmie, w której pracowałem jako porter. Powiedział szefowi, że jeśli chce dobrze prosperującej firmy to ten człowiek, to znaczy ja, powinien zostać przewodnikiem. I tak zostałem pomocnikiem przewodnika, a potem już przewodnikiem. Ludzie zaczęli zgłaszać się do mnie głównie przez rekomendacje. Teraz mam własną firmę.
– dlaczego nie postanowiłeś zostać z firmą, która pomogła Ci zostać przewodnikiem?
Dlatego, że firma obiecała mi płacić więcej i poprawić moje warunki pracy, a tego nie zrobiła. Brali bardzo dużo pieniędzy od turystów, a mi płacili $12 za dzień. Teraz gdy mam swoją firmę “Greatpanoramatreks” i jadę z ludźmi w góry jako przewodnik, to zarabiam $25 na dzień.
– jak poznałeś swoją żonę ?
Poznaliśmy się w restauracji. Najpierw spotykaliśmy się przez kilka miesięcy, ale ja wtedy byłem biednym człowiekiem i nie miałem za wiele. Nie chciałem się żenić, bo nie mogłem zaopiekować się rodziną. Ona jednak bardzo nalegała, zadzwoniła do mnie cała zapłakana, mówiła, że mnie kocha. Spotkałem się z nią, potem znowu i, znowu i tak przyszła na świat Phurba 🙂
– czyli było to małżeństwo z miłości?
Tak, z miłości. Ślub wzięliśmy dopiero w 2014, bo wcześniej nie było nas na to stać.
– w Nepalu można mieć dzieci i żyć razem bez ślubu?
Można, ale nie jest to popularne i super akceptowane przez otoczenie. Gdyby moi rodzice żyli, prawdopodobnie nie moglibyśmy być razem. Ja jestem Sherpą i wyznaję buddyzm, a ona Kirat i praktykuje Kiratism. Należymy do różnych kast społecznych i niestety wiele rodziców nie akceptuje związków między różnymi kastami.
– dlaczego nie akceptują?
Bo przynależność kastowa jest dla nas bardzo ważna. Trudno to wytłumaczyć, ale to chyba tak jak przynależność narodowa. Z tą przynależnością wiążą się różne tradycje, wierzenia i zasoby finansowe. Kiedy kobieta wychodzi za mąż, wyprowadza się z domu rodziców i zamieszkuje w domu męża z jego rodziną. Musi szanować jego matkę i jak jest starsza opiekować się nią. Różna przynależność kastowa w rodzinie mogłaby zachwiać ten porządek.
– czy w obecnych czasach planowane małżeństwa są jeszcze powszechne ?
Są powszechne, ale zdecydowanie mniej niż kiedyś. Szczególnie we wsiach, w górach, gdzie turyści nie docierają. Zdarza się jeszcze, że dziewczynki są zmuszane do małżeństw i niestety czasem rodzice pozbywają się dziewczynek.
– to chyba tak samo, jak w Indiach. Opowiedz o tym.
Dziewczynki w wielu miejscach wciąż traktowane są, jako osoby drugiej kategorii. Jako coś gorszego. Odchodząc z domu rodzinnego, zabierają kosztowności i inny dorobek, o jaki poprosi przyszły mąż lub jego rodzina. Jest to tzw. posag. W zamian mąż obiecuje opiekować się żoną i dostarczyć jej podstawowych środków do życia. Przed wyjściem za mąż córka jest w rękach ojca, potem przechodzi w ręce męża. Jeśli rodzina jest wielodzietna i ma dużo córek, czasem któreś z rodziców postanawia zabić własną córkę, bo po prostu rodziców nie stać na wydanie jej za mąż lub późniejsze utrzymanie, jeśli za mąż nie wyjdzie. Zdarza się to w rodzinach, gdzie panuje dużo ubóstwa i brak edukacji przyszłe matki za wszelką cenę próbują się dowiedzieć, jakie ich dziecko będzie mieć płeć. Jeśli okazuje się, że jest to dziewczynka, to czasem decydują się na aborcję, która w Nepalu jest legalna. Dziewczynki też czasem znikają w niewyjaśnionych okolicznościach. Okazuje się wtedy, że zostały sprzedane do Indii, jako prostytutki.
– brzmi to strasznie. Wasza córka też jest dziewczynką.
Tak, ale my jesteśmy dumni z tego, że mamy dziewczynkę. Phurba prawdopodobnie wyjedzie na studia za granice więc i tak będzie wiodła, już inne życie niż my. Miejmy nadzieje, że lepsze.


Author: Ola
Pasjonatka podróży i aktywnego stylu życia. Preferuje wyjazdy typu “adventure” w otoczeniu przyrody. W Nowej Zelandii odbyła miesięczny staż raftingowi na górskich rzekach i przez 3 lata pracowała w jaskiniach jako Adventure Cave Guide w Nowej Zelandii w Waitomo, które znane jest z Black Water Rafting. Dłużej przebywała również w Norwegii studiując norweski “outdoor life” oraz pomieszkiwała w Omanie.
Leave a Reply