Sydney zaskoczyło mnie od razu, choć niczego szalonego, się nie spodziewałam. Gdy odwiedziłam to miasto w drodze do Indii i Nepalu trafiłam na “Vivid Sydney”, czyli festiwal światła, muzyki i pomysłów.
Szczególnie centrum miasta; Opera House, okoliczne wieżowce i Harbor Bridge zamieniły się w prawdziwą mozaikę kolorów. Z każdego brzegu, zakrętu i ulicy miasto wyglądało inaczej. Niesamowite dzieło sztuki, pokazu technologi i innowacji. Odzyskałam wiarę, że miasta nie muszą być do końca takie złe:)
Popaczcie sami!
Vivid Festiwal to nie tylko pokaz artystyczny światła, to również przedstawienie muzyczne.
Zmieniające się oświetlenie odbywa się przy akompaniamencie muzyki, która wprawia wręcz w stan hipnozy.
Osoby kochające muzykę na żywo mogą się świetnie bawić na występach młodych artystów, głodni wiedzy mogą wziąć udział w warsztatach i pokazach pobudzających wyobraźnię. Ciekawscy natomiast, mogą udać się na pogadanki ze specjalistami w dziedzinie iluminacji.
Wszystko w jednym miejscu!
Vivid Festiwal został stworzony z założeniem przedłużenia sezonu turystycznego w mieście w okresie „zimowym”. W maju i w czerwcu, kiedy odbywają się pokazy, jest już zimno i (uwaga!) trzeba już zakładać ciepłe kurtki! Trwająca już 9 lat impreza, w 2016 roku przyciągnęła 2,3 mln turystów.
Nie jest to więc czas, kiedy można złapać chłodnego oddechu w samotności. Na to są inne miejsca w Australii:-) Na przykład Giles track, kliknij tutaj po więcej informacji.
Miłego oglądania zdjęć Wam życzę 🙂
A jeśli chcecie poznać inne powody, dlaczego polubiłam Sydney, kliknijcie tutaj.
Author: Ola
Pasjonatka podróży i aktywnego stylu życia. Preferuje wyjazdy typu “adventure” w otoczeniu przyrody. W Nowej Zelandii odbyła miesięczny staż raftingowi na górskich rzekach i przez 3 lata pracowała w jaskiniach jako Adventure Cave Guide w Nowej Zelandii w Waitomo, które znane jest z Black Water Rafting. Dłużej przebywała również w Norwegii studiując norweski “outdoor life” oraz pomieszkiwała w Omanie.
Leave a Reply