[:pl]
Jazda motorem w Indiach północnych w krainie Ladakh jest bardzo popularna. To niesamowite doświadczenie, bo daje bardzo dużo wolności. Najpopularniejsze trasy wiodą górskimi serpentynami z Manali do Leh, przez 5000 tysięczne przełęcze, oraz dookoła Leh. Fani dwóch kułek najczęściej wybierają podróż do doliny Nubra, na północ od Leh, przez najwyżej położoną przejezndną górską przełęcz Khardung La 5,359 m oraz Pangong Lake na południowym wschodzie. Tereny Ladakhu mają jednak do zaoferowania o wiele więcej.
Zawsze bałam się jeździć motorem, ale tym razem skorzystałam z okazji i wybrałam się na jednodniową trasę z Niemcem, którego poznałam wcześniej w Manali. Chłopak miał spore doświadczenie w jeździe motorem po Indiach, mogłam mu więc zaufać. Jazda po Indyjskich drogach nawet w Leh, które jest typowo buddyjskim miejscem, jest nie lada wyzwaniem. Zawsze masz wrażenie, że za sekundę będzie wypadek, ale ten wypadek nigdy się nie zdarza. Bo mimo tego całego chaosu wszystko jakoś działa. Pasy na jezdni są raczej dla ozdoby niż do wyznaczenia przestrzeni samochodu, a trąbienie jest warunkiem przeżycia. Musisz trąbić, aby po pierwsze dać o sobie znać, że jesteś, i po drugie, żeby mieć jakąkolwiek szanse przecisnąć się przez korek. Ciężarówki mają napis z tyłu samochodu „Trąb proszę!”.
Zazwyczaj wygrywa mniejszy, sprytniejszy i ten, który głośniej trąbi. Musisz mieć oczy dookoła głowy, bo nigdy nie wiesz, co ci wyskoczy na ulice; dziecko, mundurowy, motocykl, rowerzysta, krowa, a nawet osioł. Głupio by było walnąć w osła 🙂 Nasza droga z Lech do Alchi wiodła przez góry, więc przy przejeżdżaniu przez serpentyny trąbiliśmy głośno, aby dać znać samochodem znad przeciwka, że nadjeżdżajmy. Młodzi i dzielni 🙂
Ladakh, północna kraina Indii, osłonięta przez resztę kraju Himalajami ma bardzo suchy klimat. Kiedy na pozostałej części kontynentu szaleje monsun, jest duszno i paro, tutaj można swobodnie oddychać i cieszyć się słońcem. Gdziekolwiek pojawia się woda gruntowa, pojawia się życie – zielone oazy, widoczne na tej trasie co kilkadziesiąt kilometrów.
Górskie drogi w północnych Indiach są niebezpieczne.Dlatego BRO (Boarder Road Organization) zamieścił tysiące znaków ostrzegawczych, które w przyjazny sposób mają utrzymać uważność kierowcy. Są śmieszne, mądre i mogłoby się wydawać, że są tylko drogowskazem na drodze, ale i nie tylko. Są pięknymi drogowskazami życia.
W 2008 roku została wydana książka “Peep Peep Dont Sleep” przez Ajav Jain, który podczas swoich podróży po Indiach sfotografował chyba wszystkie znaki wprowadzone przez BRO. Książka naprawdę warta przeglądnięcia 🙂
[:en]Jazda motorem w Indiach północnych w krainie Ladakh jest bardzo popularna. To niesamowite doświadczenie, bo daje bardzo dużo wolności. Najpopularniejsze trasy wiodą górskimi serpentynami z Manali do Leh, przez 5000 tysięczne przełęcze, oraz dookoła Leh. Fani dwóch kułek najczęściej wybierają podróż do doliny Nubra, na północ od Leh, przez najwyżej położoną przejezndną górską przełęcz Khardung La 5,359 m oraz Pangong Lake na południowym wschodzie. Tereny Ladakhu mają jednak do zaoferowania o wiele więcej.
Zawsze bałam się jeździć motorem, ale tym razem skorzystałam z okazji i wybrałam się na jednodniową trasę z Niemcem, którego poznałam wcześniej w Manali. Chłopak miał spore doświadczenie w jeździe motorem po Indiach, mogłam mu więc zaufać. Jazda po Indyjskich drogach nawet w Leh, które jest typowo buddyjskim miejscem, jest nie lada wyzwaniem. Zawsze masz wrażenie, że za sekundę będzie wypadek, ale ten wypadek nigdy się nie zdarza. Bo mimo tego całego chaosu wszystko jakoś działa. Pasy na jezdni są raczej dla ozdoby niż do wyznaczenia przestrzeni samochodu, a trąbienie jest warunkiem przeżycia. Musisz trąbić, aby po pierwsze dać o sobie znać, że jesteś, i po drugie, żeby mieć jakąkolwiek szanse przecisnąć się przez korek. Ciężarówki mają napis z tyłu samochodu „Trąb proszę!”.
Zazwyczaj wygrywa mniejszy, sprytniejszy i ten, który głośniej trąbi. Musisz mieć oczy dookoła głowy, bo nigdy nie wiesz, co ci wyskoczy na ulice; dziecko, mundurowy, motocykl, rowerzysta, krowa, a nawet osioł. Głupio by było walnąć w osła 🙂 Nasza droga z Lech do Alchi wiodła przez góry, więc przy przejeżdżaniu przez serpentyny trąbiliśmy głośno, aby dać znać samochodem znad przeciwka, że nadjeżdżajmy. Młodzi i dzielni 🙂
Ladakh, północna kraina Indii, osłonięta przez resztę kraju Himalajami ma bardzo suchy klimat. Kiedy na pozostałej części kontynentu szaleje monsun, jest duszno i paro, tutaj można swobodnie oddychać i cieszyć się słońcem. Gdziekolwiek pojawia się woda gruntowa, pojawia się życie – zielone oazy, widoczne na tej trasie co kilkadziesiąt kilometrów.
Górskie drogi w północnych Indiach są niebezpieczne.Dlatego BRO (Boarder Road Organization) zamieścił tysiące znaków ostrzegawczych, które w przyjazny sposób mają utrzymać uważność kierowcy. Są śmieszne, mądre i mogłoby się wydawać, że są tylko drogowskazem na drodze, ale i nie tylko. Są pięknymi drogowskazami życia.
W 2008 roku została wydana książka “Peep Peep Dont Sleep” przez Ajav Jain, który podczas swoich podróży po Indiach sfotografował chyba wszystkie znaki wprowadzone przez BRO. Książka naprawdę warta przeglądnięcia 🙂
[:]
Author: Ola
Pasjonatka podróży i aktywnego stylu życia. Preferuje wyjazdy typu “adventure” w otoczeniu przyrody. W Nowej Zelandii odbyła miesięczny staż raftingowi na górskich rzekach i przez 3 lata pracowała w jaskiniach jako Adventure Cave Guide w Nowej Zelandii w Waitomo, które znane jest z Black Water Rafting. Dłużej przebywała również w Norwegii studiując norweski “outdoor life” oraz pomieszkiwała w Omanie.
Leave a Reply